Lato w pełni, więc na razie cieknie nam co innego gdzie indziej. Przygotowujemy się już jednak do tego, co będzie za kilka miesięcy. A będzie pięknie! Zrobiliśmy właśnie nalewkę wiśniowo-waniliową, morelowo-cynamonową, śliwkową, porzeczkową i orzechową. Wyobrażacie sobie te długie upojne wieczory? My tak…
składniki:
1 kg wiśni
1 kg cukru
2 laski wanilii
1/2 l spirytusu
1 kg śliwek
1 kg cukru
1/2 l spirytusu
1 kg czarnych porzeczek
1 kg cukru
1/2 l spirytusu
1 kg moreli
1 garść kory cynamonowca
1 kg cukru
1/2 l wódki
ok. 20 niedojrzałych orzechów włoskich
1 garść kory cynamonowca
1/2 świeżo startej gałki muszkatołowej
1/2 l spirytusu
1/2 l wody
1/2 kg cukru
wykonanie:
Wiśnie, porzeczki, śliwki (warto je naciąć, żeby szybciej puściły sok) i odpowiednie przyprawy zasypujemy w osobnych wielkich słojach cukrem. Najlepiej wsypać część owoców i przypraw, potem część cukru, znowu owoce, znowu cukier itd. Zostawiamy na 2-3 dni, aż puszczą sok. Po tym czasie zalewamy je spirytusem, mieszamy dokładnie i odstawiamy na kilka tygodni. Od czasu do czasu można nimi wstrząsnąć. Po kilku tygodniach filtrujemy nalewkę przez sito i gazę, przelewamy do butelek i odstawiamy na kolejne kilka miesięcy, by opadł osad z owoców, a nalewka się wyklarowała. Wówczas znowu filtrujemy przez sito i gazę. trzeba tę czynność powtórzyć 2-3 razy, uważając by nie wymieszać osadu z nalewką.
Morele rozpoławiamy, wyjmujemy pestki (kilka warto wrzucić do słoja razem z owocami) i razem z garścią kory oraz cukrem wrzucamy do słoja. Zalewamy wódką i odstawiamy na kilka miesięcy, od czasu do czasu mieszając. Po kilku miesiącach filtrujemy nalewkę przez sito i gazę, przelewamy do butelek i odstawiamy na kolejne kilka miesięcy, by opadł osad z owoców, a nalewka się wyklarowała. Wówczas znowu filtrujemy przez sito i gazę. trzeba tę czynność powtórzyć 2-3 razy, uważając by nie wymieszać osadu z nalewką.
Orzechy kroimy na ćwiartki i zalewamy spirytusem na miesiąc. Po upływie tego czasu mieszamy orzechy z przyprawami i dolewamy ostudzony syrop z cukru. Syrop robimy, gotując wodę, wsypując do niej cukier i mieszając aż się rozpuści. Nalewkę odstawiamy na kilka miesięcy. Po upływie tego czasu filtrujemy nalewkę przez sito i gazę, przelewamy do butelek i odstawiamy na kolejne kilka miesięcy, by opadł osad z orzechów, a nalewka się wyklarowała. Wówczas znowu filtrujemy przez sito i gazę. trzeba tę czynność powtórzyć 2-3 razy, uważając by nie wymieszać osadu z nalewką.
Pamiętajcie, żeby nie upijać, lecz upajać się tak przygotowanymi nalewkami, inaczej nici z przyjemności. Każdej! A wszyscy lubimy, gdy jest przyjemnie, prawda?
Świetna robota. Sama mam ochotę porobić takie zapasy, tylko jakoś w tym Londynie warunków nie mam za bardzo. Gratuluję widzę że blog ładnie się rozwija. Będę częściej zaglądać. Stachurka
Wciąż mamy milion słoików, może chcesz jakąś przesyłkę? ;)