Znaleźliście kiedyś zapomnianą stówkę w dawno nie noszonych spodniach? Albo chociaż dyszkę? Pamiętacie tę radość? Taką samą odczuliśmy, gdy w przepastnych przestrzeniach zamrażalnika znaleźliśmy paczkę zamrożonych latem malin… Przyrządzony z nich sos świetnie dopełnił leciutki sernik z ricotty. Gdyby przyszło Wam jednak do głowy szukać Waszych zapomnianych malin, to przypomnijcie sobie, ile razy znaleźliście rzeczoną stówkę i „nie grzejcie zamrażalnika”, jak krzyczały pewnie często Wasze i nasze panie matki. Lepiej od razu kupcie mrożonkę.
składniki:
100 g ciastek (np. herbatników)
1/4 kostki masła
6 kieliszków amaretto
500 g ricotty
3 łyżki jogurtu naturalnego
pół szklanki śmietanki 36%
4-5 łyżek cukru
4 jajka
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 szklanka malin
garść płatków migdałowych
wykonanie:
Ciastka kruszycie w robocie kuchennym. Masło klarujecie, studzicie i dodajecie do ciastek. Na koniec wlewacie 2 kieliszki amaretto. Mieszacie. Okrągłą blaszkę wykładacie papierem, wysypujecie ciastka wymieszane z masłem i amaretto, rozprowadzacie po dnie, uklepujecie i wstawiacie do lodówki.
Ricottę rozdrabniacie w mikserze. Mikser cały czas chodzi, a Wy wsypujecie cukier, potem dodajecie po łyżce jogurtu i powoli wlewacie śmietankę, następnie wbijacie po jednym jajku i na koniec dodajecie 4 kieliszki amaretto oraz łyżkę mąki ziemniaczanej. Masę serową wylewacie na blaszkę wyłożoną ciastkami i pieczecie około godziny w temperaturze 180 stopni.
Sernik po upieczeniu należy wystudzić. Trwa to kilka godzin. Dopiero po takim czasie można go wyjąć z foremki.
Maliny wsypujecie do małego rondla, a rondel stawiacie na małym ogniu. Wsypujecie łyżkę cukru i gotujecie je, od czasu do czasu mieszając ok. 15-20 min. Po ostudzeniu polewacie nim sernik i posypujecie płatkami migdałowymi.
Jedząc, myślicie o ubraniach, których dawno nie mieliście na sobie…
Zjadłabym, a jakże. Tylko co jeśli aktualne ubrania powiedzą „no nie zmieścisz się!”?
Trzeba sporty uprawiać :D
Uprawiam, ale teraz mało…