Jeżeli nie zdążyliście zrobić sześciopaka przed wakacjami, przełożyliście urlop na wrzesień i trenujecie dalej, trwając na wysokobiałkowej diecie, macie szczęście. Na pewno macie go więcej niż mielibyście fejmu na plaży… Wszędzie jest teraz botwina, która nie tylko oczyszcza organizm, wzmaga apetyt, dostarcza mnóstwo witamin, wapnia i żelaza, lecz także odkwasza organizm. Bierzcie i jedzcie, trenujcie dalej, a może za 2-3 miesiące ktoś gdzieś obrzuci Was spojrzeniem pełnym pożądania! Dzisiaj serwujemy barszcz!
Składniki:
2 pęczki botwiny (razem z łodygami)
3-4 marchewki
2 pietruszki (wraz z natką)
1 seler (wraz z natką)
2-3 listki laurowe
4-5 ziarenek ziela angielskiego
3-4 ząbki czosnku
3-4 cebule dymki
koperek
szczypiorek
sól i pieprz do smaku
2-3 łyżki śmietany
kilka ziemniaków
1 łyżka masła
Czosnek i cebulę podsmażacie na oleju na dnie większego garnka. Botwinę, marchew, pietruszkę z natką i seler z natką myjecie pod bieżącą wodą, kroicie drobno i wrzucacie do garnka. Zalewacie wodą, solicie, dodajecie listki laurowe i ziele angielskie. Gotujecie, aż warzywa będą miękkie (ale nie rozgotujcie!). Na koniec dodajecie posiekany szczypiorek i koperek, możecie zaprawić śmietaną, przyprawiacie pieprzem.
Ziemniaki myjecie pod bieżącą wodą, gotujecie w osolonej wodzie do miękkości. Po ugotowaniu, odcedzacie, łupiecie łyżką, odparowujecie, dodajecie masło i podajecie ze szczypiorkiem.
Pyszność, lato, pożądanie!