Wprawdzie już dawno po 11 listopada, ale ponieważ jesteśmy największym producentem gęsiny i jest to gęsina najwyższej jakości, to – o ile jecie mięso – skuście się też w mniej świąteczno-niepodległościowym okresie. My skusiliśmy się i przyjęliśmy zaproszenie Przemka i Czarka. Chłopcy dopiero co wrócili z długiej azjatyckiej przebieżki i nawcinani owocami morza, owocami smoka i owocami, których lepiej nie wnosić na pokład samolotu, zatęsknili za „naszym”. A my skorzystaliśmy, za co serdecznie dziękujemy!
Podali gęś pieczoną z mandarynkami i przyprawami korzennymi, a do niej sos śliwkowy. Przepis inspirowany tym z Kwestii Smaku. Polecamy!
Składniki:
1 gęś (ok. 4 kg)
1/2 kg mandarynek
garść suszonych śliwek
50 g masła
goździki
cynamon
kardamon
imbir
ziele angielskie
pieprz
anyż
gałka muszkatołowa
sól
sos
kilka węgierek
kilka mandarynek
czerwone wino
przyprawy jak wyżej
Gęś rozmrażacie, wyjmujecie z niej woreczek z podrobami i nacieracie ją od zewnątrz solą. Przyprawy mieszacie (lub rozdrabniacie w moździerzu i mieszacie) i też nacieracie nimi gęś. Na koniec ścieracie skórkę z kilku umytych dokładnie mandarynek i znowu nacieracie nimi gęś. Dużo jest tarcia w tym przepisie…
Kiedy gęś jest natarta, zaczynacie ją wypełniać pysznościami. Wkładacie do środka suszone śliwki i otarte ze skórki mandarynki. Kilka umytych mandarynek ze skórką nakłuwacie goździkami i też wkładacie do środka.
Rozgrzewacie piekarnik do 180 st. C i roztapiacie masło. Smarujecie roztopionym masłem gęś, układacie ją w gęsiarce lub foremce do pieczenia na boku. Jeżeli korzystacie z foremki, pod gęś warto podłożyć jakąś kratkę, żeby nie leżała w wytapianym tłuszczu a na dno piekarnika inną foremkę, na wypadek gdyby tłuszcz się wylewał. Pieczecie (cały czas bez przykrycia!) około godziny, potem zmieniacie bok, pieczecie kolejną godzinę. Potem odlewacie tłuszcz (nie poparzcie się!), układacie ją na grzbiecie i pieczecie kolejne 2 godziny, w połowie dodając jeszcze kilka mandarynek ponakłuwanych goździkami (układacie je dookoła gęsi). Możecie ją też tym tłuszczem wtedy delikatnie polać po wierzchu – wystarczy 2-3 łyżki.
Tłuszcz przyprawiacie solą, pieprzem, ziołami i przerabiacie na smalec! Możecie zjeść z chlebem albo wykorzystać do smażenia. W kuchni staropolskiej nic się nie marnowało… Podobnie z podrobami – zróbcie z nich farsz do pierogów i na drugi dzień zapraszacie przyjaciół na wspólne lepienie!
Kiedy gęś się piecze, robicie sos. Wrzucacie do garnka śliwki i mandarynki, wlewacie wino, gotujecie, dodajecie przyprawy, mieszacie i gotowe. Możecie doprawić cukrem, solą i pieprzem, jeśli wolicie coś wyrazistszego.
Po upieczeniu przekładacie gęś na ogromny talerz lub formkę, układacie dookoła mandarynki i podajecie. Sosem polewacie pokrojone kawałki już na własnych talerzach.
Smacznego!